Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które...
Szukaj wyników w...
gn1ew

Adrian Zieliński: to ja jestem tam najważniejszy

Brak odpowiedzi w tym temacie

Rekomendowane odpowiedzi

ServiceLogin?service=mail&passive=true&rm=false&continue=http%3A%2F%2Fmail.google.com%2Fmail%2F%3Fui%3Dhtml%26zy%3Dl&bsv=1eic6yu9oa4y3&scc=1&ltmpl=default&ltmplcache=2

 

Adrian Zieliński został w piątkowy wieczór pierwszym od 40 lat polskim mistrzem olimpijskim w podnoszeniu ciężarów. O początkach przygody ze sportem, rodzinnym mieście i sponsorach 23-letni sztangista opowiadał na spotkaniu z dziennikarzami w londyńskiej hali ExCel.

 

Początki

 

Miałem siedem lat, gdy po raz pierwszy pojawiłem się na siłowni. Trenowaliśmy w hydrofornii. Na początku nie wiedziałem, czy będę uprawiał podnoszenie ciężarów. Cały czas bardzo dobrze się uczyłem, bo lubiłem umieć to, co mi zadano. Nie zaniedbywałem szkoły, by mieć alternatywę - albo sport albo nauka. Kiedy zaczął mnie trenować śp. Ireneusz Chełmowski, pojawił się pierwszy międzynarodowy sukces - na mistrzostwach Europy juniorów do lat 17 w 2006 roku zdobyłem srebro. Wtedy stwierdziłem, że to jest moja droga. Oddałem się całkowicie w ręce trenera Chełmowskiego. Zaufałem mu i się opłaciło

 

Mrocza

 

W Miejsko-Gminnym Ludowym Klubie Sportowym z Mroczy to ja jestem najważniejszy i wszyscy liczą się z moim zdaniem. Chciałbym dalej trenować w Tarpanie, bo nie ciągnie mnie do klubu, w którym byłbym anonimowy. Fajnie jest mieszkać w małej miejscowości, gdzie wszyscy mnie znają. Zdecydowałem się na ciężary, bo piłka nożna jest tutaj na poziomie chyba 15. ligi. A tak w ogóle - w Polsce piłka nożna nie jest sportem. To po prostu hobby, na którym zarabia się duże pieniądze.

 

Sponsorzy

 

Przed igrzyskami miałem na stole kontrakcik. Jedna z firm chciała wykorzystać mój wizerunek do promocji. Stwierdziłem jednak, że trzeba się szanować. Powiedziałem, że jeśli będą mną nadal zainteresowani, powinniśmy porozmawiać po igrzyskach, kiedy moja wartość wzrośnie. Postawiłem wszystko na jedną kartę, a czy się opłaciło - przekonamy się wkrótce. Może teraz odezwą się inne firmy i inni potencjalni sponsorzy. Dziś zapewniłem sobie wprawdzie olimpijską emeryturę, ale najpierw trzeba do niej dożyć, a do czterdziestki brakuje mi jeszcze 17 lat.

 

Związek

 

Polski Związek Podnoszenia Ciężarów nie za bardzo mi pomagał przed igrzyskami. Docierały do mnie sygnały, że chcą mnie zawiesić i zabronić startu w Londynie. Jestem natomiast bardzo zadowolony z "Klubu Londyn". Mam tylko trochę żalu, ze nie pozwolono mi jechać na zgrupowanie do Gruzji, uznając moje uzasadnienie za niewystarczające. Ostatecznie jednak tam pojechałem i na pewno jeszcze będę chciał tam wrócić.

 

Szymon Kołecki

 

Dziękuję Szymonowi za wsparcie i cenne rady. Przed wyjazdem do Londynu Szymon Kołecki powiedział mi, że na igrzyskach nie wygrywa się ciałem, tylko głową i miał rację.

 

Z Londynu - Łukasz Widuliński, Onet Sport

 

 

 

 

www.onet.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach


  • Przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×