Nevertrust 3,133 Report post Posted November 26, 2018 - Wiesław, coś taki markotny? - Nie wiesz?! Benek nie żyje! - No coś Ty?! Jak to?! - Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił papierosa, pościel się zajęła; - I spalił się?! - Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć. - I połamał się na śmierć? - Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył. - Pękło? - Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem skoczył do chałupy. - I się spalił. - Nie! Od bił się od framugi i spadł. - Rozbijając się? - Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i znowu wskoczył do okna. - Zginął? - Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania! - O rzesz ja pierdole! To jak ten Benek zginął?! - Zastrzelili go, bo ich zaczął wkur**ać. Jak to jest, że w Niemczech produkują tyle dobrych samochodów? - Jak się ma takie żony, to czymś trzeba się zająć. Akcja dzieje się w USA w latach 50-tych. Z roboty do domu wraca czarnoskóry drwal z siekierą na ramieniu. Właśnie przekracza jezdnię na przejściu dla pieszych. Uważnie rozgląda się na wszystkie strony czy nic nie nadjeżdża, po czym wchodzi na drogę. W tym momencie z wielką prędkością wyjeżdżą zza zakrętu samochód prowadzony przez białego, który z całym impetem uderza w murzyna. Czarny nieszczęśnik wpada do środka pojazdu przez przednią szybę po czym wylatuje na jezdnię tylnym oknem. Jakimś cudem nie ginie, ale po wielu miesiącach leczenia wraca do zdrowia. Sprawa trafia do sądu, który skazuje murzyna za włamanie z użyciem niebezpiecznego narzędzia, rozbój i próbę ucieczki z miejsca przestępstwa. Wnuczek odwiedza swego 85-letniego dziadka w szpitalu. - Jak się masz dziadku? pyta. - Całkiem dobrze, odpowiada dziadek. - Jak jedzenie? - Super! Co tydzień nowy jadłospis. - A opieka? - Nie może być lepiej. Mówię ci, te siostrzyczki odgadują moje myśli! - Jak ze spaniem? Spisz dobrze? - Śpię jak dziecko, 9 godzin dziennie - bez przebudzenia! O 10-tej wieczorem dają mi kakao i tabletkę Viagry... i tyle. Śpię po tym jak suseł! Wnuczek jest trochę zaniepokojony tym dziadkowym oświadczeniem, idzie więc do dyżurnej pielęgniarki. - Co ja słyszę! Czy to prawda, że dajecie mojemu 85-letniemu dziadkowi Viagrę?! Codziennie?! - No tak, proszę pana. Każdego wieczora o 22-giej pański dziadek dostaje filiżankę kakao i tabletkę Viagry. Rezultat jest zaskakujący! Dziadek śpi dobrze i nie stacza się z łóżka. Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie zwraca się do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w dwóch przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie - choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega komentarz: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem? Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada: - W twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką. - Płaci Pani mandat! - mówi jeden z policjantów, zatrzymując samochód, jadący z nadmierną prędkością. - A czy nie mogłabym wam zapłacić w naturze? - Co to znaczy: w naturze? - No, wiecie, musiałabym zdjąć majtki i wam dać... Policjant odwraca się do kolegi i pyta: - Potrzebne ci są kobiece majtki? - Nie! - Mnie też nie! Mały Jasio odwiedza dziadków i jak to w każde odwiedziny, dziadek opowiada Jasiowi historie wojenne. - Kiedyś wnusiu wysadziliśmy most w powietrze by zatrzymać Niemców. - Super dziadku i co dalej? - No niestety ktoś nas zdradził i złapali nas. - Niesamowite dziadku i co zrobili? - Niemcy podzielili nas na dwie grupy, a następnie kapitan powiedział "Tych po prawej rozstrzelać, tych po lewej wy**chać w d..". - Dziadku to straszne i co Ci zrobili? - Mi wnusiu? Yyy, mnie rozstrzelali... Lekarz dzwoni do swojego pacjenta: -Witam Pana, przyszły wyniki badań. Mam dobre i złe wieści. -O cholera! Jak brzmią dobre wieści? -Według badań zostało Panu 24h życia. -To straszne! Co może być gorszego? -Próbuję się z Panem skontaktować od wczoraj. Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o wielkości niesamowitej same wskakują na haczyk. Nie mógł się już doczekać weekendu. Gdy minął ciężki tydzień i nastał dzień wyjazdu, wstał o 4 rano, aby wyruszyć w drogę. Po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki i czekał godzinę, drugą godzinę, trzecią. Wreszcie spławik drgnął, a wędkarz szarpnął i wyciągnął ogromne nadziane na haczyk gówno. Zaklął szpetnie i zauważył, że z tyłu ktoś za nim stoi. Był to miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział: - No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania i co?! Gówno! Na to gościu: - A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, że przed I wojną światową żył tu chłopak i piękna dziewczyna, którzy kochali się niesamowicie, ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że zginął na froncie i proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła! - Niesamowite - odparł wędkarz. - Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się, że chłopak przeżył, był tylko ranny. Gdy przyjechał i dowiedział się o wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi i z żalu i wielkiej miłości również się utopił! - To szokująca historia - powiedział wędkarz - ale co z tym gównem? - A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał. Żona z kochankiem w łóżku, a tu do drzwi puka mąż, więc kobiecina gołego kochanka upycha w szafie. Mąż zmęczony po pracy szybko kładzie się do łóżka i zasypia. Tymczasem kochanek okryty futrem wypełza z szafy. Mąż się budzi: - Kto tam? - Mol... - A futro? - Aaa, zjem w domu... Po długiej męczącej nocy,wchodzi rycerz do swojego szałasu z zakrwawioną twarzą. Obudzony giermek podbiega do niego i pyta: -Wielmożny panie czy to na twarzy to od miecza? -Nie mój drogi - od pochwy! Betlejem. Maria siedzi z dzieciątkiem na rekach wchodzą Trzej Królowie. Ostatni, wchodząc, rąbnął czołem w powale drzwi. - O Jezus! - jęknął. - Widzisz! - mówi Maria do Józefa skubiącego nerwowo wąsa w kącie - mówiłam ci, że Jezus to ładne imię, a ty ciągle Bonifacy i Bonifacy! Akademik AGH, impreza na całego. Na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student. Obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy: - Widzisz jaki cham - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on zjadł cały makaron. źródło: perelki.net Share this post Link to post Share on other sites 3 2
Kondziu 490 Report post Posted November 27, 2018 Jedzie pacjent w karetce i nagle się pyta ratownika: - gdzie my jedziemy? - na cmentarz - ale ja jeszcze żyje - a my jeszcze jedziemy Trójka dzieci pojechała na wymianę do Anglii. Kiedy wrócili pani na lekcji pyta się Tomka: - Tomek jak było na wymianie? A na to Tomek: - Po pierwsze to nie Tomek tylko Tom. Zjadłem śniadanie leżałem na werandzie, zjadłem obiad leżałem na werandzie, zjadłem kolacje leżałem na werandzie. Na to Pani zdziwiona pyta się Jasia: - Jasiu jak było na wymianie? Jasiu na to: - Po pierwsze to nie Jasiu tylko John. Zjadłem śniadanie leżałem na werandzie, zjadłem obiad leżałem na werandzie, zjadłem kolacje leżałem na werandzie. Pani zaskoczona podchodzi do Weroniki i pyta się: - Weronika jak tam było na wymianie? Na to Weronika: - Po pierwsze nie Weronika tylko Weranda... Znalazła kobieta 100 zł na ziemi, schylila się po nie i w ten sposób się dowiedziała, ze nie znalazła tylko zarobiła. P.S. proszę moderatora o edycję postu, bo ja nie mogę juz edytować Źródło FB. Share this post Link to post Share on other sites 4
Zjarany_Wujek 8 Report post Posted January 25, 2019 Zawody pedałów na najczulszą dupkę. Finały. Koleś wkłada po kolei różne przedmioty do odbytu przeciwnika, a ten bez problemowo zgaduje: - zegarek; łyżka; telefon itp... W końcu wkładający w akcie rozpaczy wziął ze stołu jury świeżo przygotowaną herbatę i chlusnął ją w dupsko przeciwnika. Ten obruszony, aż się poderwał: - Brrrrrrrrr - Co gorąca? - Nie. Gorzka! Share this post Link to post Share on other sites